Przygodę z motocyklami zaczęliśmy w 1994 roku. Tata wsadził mnie wtedy na WSK 125 i to wystarczyło aby całkowicie motocykle nas pochłonęły.

Po drodze było dużo różnych sprzętów – od Simsonów, MZetek aż po pierwsze włoskie Cagiva Aprilia i potem japońskie oraz niemieckie konstrukcje.

Droga do motocykli turystycznych była długa ale nam wydała się jedyną słuszną. Żart oczywiście ale fakt że na tych motocyklach najprzyjemniej się podróżuje i włóczy nie tylko po okolicy.

Pomysł na wypożyczalnie był dość prosty – chcieliśmy zarazić znajomych motocyklizmem – w prosty sposób prostymi motocyklami bez zbędnej elektroniki na których każdy sobie poradzi zarówno doświadczony już motocyklista jak i ten który dopiero zaczyna.